Dzieciaczki moje juz od ponad godziny smacznie spia w lozeczkach, a ja wreszcie uporalam sie ze sprzatnieciem pobojowiska zabawek. Ufff...nareszcie mam chwile dla siebie, gdzie w ciszy i spokoju moge zasiasc do pisania kolejnego ( a raczej dopiero drugiego) wpisu na blogu.
A teraz zbieram je wszystkie i probuje poskladac w jedna spojna calosc w formie wlasnie tego wpisu, tak aby mial on dla Ciebie jakikolwoiek sens ;)
No wlasnie....powyzszy cyctat jest swietnym odniesieniem do tego jak sie czulam na samym poczatku tworzenia bloga.
Tak jak moj syn Olus, ja rowniez stawiam " pierwsze kroki ", a raczej " raczkuje" jesli chodzi o blogowanie ;) Poczawszy od zaprojektowania / dostosowania szablonu do wlasnych potrzeb estetycznych, az po jego prowadzenie.
Domyslalam sie, ze nie moze to byc zbyt trudne,skoro coraz wiecej ludzi ( nawet z mojego srodowiska) decyduje sie na taka forme przekazu.
I wtedy pomyslalam sobie, ze ja tez chce sprobowac, ja tez chce dzielic sie nie tylko swoimi pasjami ale i codziennymi zmaganiami mamy dwojki niesfornych jeszcze dzieciaczkow...
Pomyslalam, skoro innym sie powiodlo i odnosza sukcesy, to dlaczego mi ma sie nie udac? Moze warto byloby sprobowac swoich sil i zobaczyc co z tego wyniknie?
W koncu, jak mowi polskie przyslowie : " Do odwaznych swiat nalezy" :)
Musze przyznac, ze nie zdawalam sobie sprawy ile czasu i zaangazowania nalezy poswiecic na to, aby stworzyc bloga, ktory bedzie przyjemny zarowno dla oka jak i dla ducha ;) - mowie tu o zarywaniu nocy do 1ej a czasemi 2iej w nocy w pogoni za perfekcja ;)
Jako kompletna nowicjuszka, nie wiedzialm " jak mam to ugrysc", zeby wreszcie zaczac?! wszystko wydawalo sie dla mnie " czarna magia " ;)
Gdybym na swojej drodze ( calkiem przypadkiem) nie napotkala bardzo pomocnych (dla poczatkujacyh, takich jak ja) stron wypelnionych po brzegi instrukcjami od czego zaczac proces tworzenia bloga, jak go upiekszyc itd., itp. to chyba utknelabym w " martwym " punkcie - doslownie - taka jest prawda.
Dlatego chcialabym sie z Toba podzielic moimi " znaleziskami" i w zwiazku z tym goraco polecam Vademecumblogera oraz Borenium, ktore w moim przypadku okazaly sie ogromna pomoca i wprost swietnymi niezbednikami, bez ktorych poleglabym juz na starcie ;)
Dzieki nim, z czasem, malymi kroczkami zaczelam " zaprzyjazniac " sie z bloggerem i jego rozmaitymi funkcjami, a przy okazji zauwazylam ze moja cierpliwosc i uporczywosc w dazeniu do celu oraz drazenie danego tematu wreszcie zaczynaja przynosic rezultaty o jakich marzylam ;)
Z natury jestem perfekcjonistka, a wiec szperalam nie tylko w bloggerze, ale i w internecie dotad, dopoki nie osiagnelam upragnionego efektu, ktorym teraz mam przyjemnosc sie z Toba podzielic ;) Obecny wyglad bloga uwazam za swoj osobisty sukces ( jestem z tego powodu bardzo z siebie dumna ;) ) Poprzednie wersje ( a bylo ich az dwie) nie mialy w sobie tego " czegos ", na czym Twoje oko " zawisloby " na dluzsza chwile ;)
Dlugo zastanawialam sie jak ulepszyc jego projekt, co w nim jeszcze zmienic, ale tak aby nie wygladal na przekombinowany a mial swoj unikalny styl...Uwierzcie mi, ze bardzo kuszace jest dodanie tego i owego, co w danej chwili wydaje sie niezbedne do upiekszenia bloga ;) jednak w tym momencie stwierdzilam, ze musze sie opanowac, bo inaczej przedobrze i efekt koncowy bedzie kompletnie odwrotny do tego jaki sobie zamierzylam.
Prostota i minimalizm znow wygraly z przepychem i zbednym przeladowaniem, a wiec moje motto " mniej znaczy wiecej" sprawdzilo sie po raz kolejny i tutaj :)
Uffff...to chyba wszystkie moje przemyslenia, ktorymi chcialam sie z Toba podzielic na temat zakladania bloga. Chyba udalo mi sie je ogarnac na tyle dobrze, ze caly tekst ma teraz jak ja to mowie: " rece i nogi " ? ;)
Mam nadzieje, ze w trakcie czytania tego wpisu Ty rowniez mogles/as odnalesc sie w penych sytuacjach i utozsamic z nimi ;)
Pamietaj, ze ( jak we wszystkim ) poczatki zazwyczaj bywaja trudne i zawsze "najtrudniejszy jest ten pierwszy krok", ale "nie od razu Rzym zbudawano!" ;) I jesli Ty tez dopiero zaczynasz bloga i rowniez borykasz sie z jego rozgryzieniem, to nie poddawaj sie! nie spiesz sie! we wlasnym tempie,ale dojdziesz do wszystkiego i stwierdzisz, ze faktycznie ta " gora" z cytatu wspomnianego przeze mnie powyzej wcale nie byla taka wysoka! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz