Kochani, az wstyd sie przyznac, ale przyznam Wam sie ;) i powiem, ze ten post zaczelam pisac juz w ZESZLYM ROKU!!!! Tak, tak w zeszlym roku - 2015! Tyle czasu uplynelo zanim znow moglam wrocic tutaj, w te moje wirtualne " cztery katy". Teraz jednak, nadszedl czas aby nadrobic zaleglosci i w koncu dokonczyc ten wpis, ktory tak naprawde powinien ujzec swiatlo dzienne - a raczej Wasze oczy ;) - i zostac opublikowany juz w zeszlym roku!
Nie przedluzajac juz dluzej, zabieram sie do pracy ;)
Dzisiaj mam dla Was kolejny wpis z cyklu " Metamorfozy " pokoikow moich dzieci ;)
Tym razem w foto -relacji postaram Wam sie po krotce pokazac jak wygladaja poszczegolne elementy w pokoiku Olusia ;) Nie jest to metamorfoza kompletnie skonczona...tak wiec nie zdziwcie sie jesli na zdjeciach nie zobaczycie jeszcze lozeczka mojego synka, gdyz na chwile obecna to Olus ma swoje lozeczko w Naszej sypialni i tam sobie z nami jak na razie spi. Jednak, caly czas mam zamiar dodawac pewne drobiazgi do pokoiku Olusia i na biezaco go modernizowac, tak wiec jak znow nazbiera mi sie troche nowosci, to podziele sie nimi z Wami w kolejnym wpisie :)
Jak na razie, to serdecznie zapraszam do zobaczenia tego co juz udalo mi sie zrobic! Enjoy! :)
Jak widac na zdjeciu powyzej, na glownej scianie, na pierwszym planie sa przesliczne naklejki scienne - chmurki monochrome ( w kolorze czarno-bialym), ktore zostaly utrzymane oczywiscie w moim ukochanym stylu Skandynawskim :) Naklejki przyszly oczywiscie z bardzo dokladna instrukcja demonstrujaca odpowiednia technike naklejania, tak aby w efekcie koncowym uniknac nieestetytcznie wygladajacych i widocznych pecherzykow powietrza. Powiem Wam, ze zainstalowanie tych chmurek bylo tak balanie proste, ze te nadeslane instrukcje byly tu kompletnie zbedne. Mysle, ze nawet dziecko w wieku pierwszoklasisty spokojnie mogloby to zrobic, bo nalezalo sie z nimi obchodzic doslownie tak samo jak z typowymi naklejkami dla dzieci ( tylko w duzym formacie), ktore mysle, ze kazdy zna i wie jak sie z nimi obchodzic ;) wiec nie bede sie tu rozdrabniac w szczegoliki ;) Powiem tylko, tyle ze przy ich odklejaniu z uwagi na ich duzy format nalezalo zachowac ostroznosc aby ich przez przypadek nie porwac. Przy nastepnym kroku, czyli przylozeniu juz odklejonej naklejki do sciany, wazne bylo to aby delikatnie przylozyc ja w wybranym miejscu na scianie i pomalu zaczac naklejac od ich lewej strony, jednoczesnie przesuwajac i gladzac przy tym powierznie juz naklejonej czesci w kierunku prawej strony naszej naklejki. Byl to dosc wazny, jesli nie najwazniejszy punkt instalowania naszych naklejek, ze wzgledu na to aby uniknac tych nieszczesnych pecherzykow powietrza, ktore moglyby zepsuc caly wyglad i efekt tych cudnych matowych naklejek. No i to tyle, jesli chodzi o instalacje chmurek :)
Natomiast jesli chodzi o te piekne, geometryczne kaktusy przyklejone do sciany, ktora pada prostopadle to tej z churkami, to ich instalacja wymagala duzo wiecej czasu, opanowania i jeszcze wiecej uwagi i delikatnosci. Wszystko to za sprawa nie tylko ich wielkosci ( sa to dosc duze naklejki), ale przede wszystkim ich malych szczegolikow, ktore trzeba bylo najpierw bardzo delikatnie odkleic jaka jedna calosc ( naklejki te nie przyszly niestety w formie elementow, ktore moznaby ze soba polaczyc - byloby wtedy znacznie latwiej) , a pozniej jeszcze delikatniej zaczac je naklejac na sciane zaczynajac przy tym od gory przesuwajac dlonia ku dolowi, tak aby znow pozbyc sie ewentualnych pecherzykow powietrza. Tutaj instrukcja oczywiscie tez byla dolaczona i na cale szczescie, bo bez tego przyznam, ze byloby ciezko.
Pewnie zauwazyliscie teraz, ze miedzy naklejkami kaktusow a poleczka tipi powstala dosc spora luka. No wlasnie, nie bardzo wiem co mam z tym fantem zrobic....mysle, zeby moze zawiesic w tym miejscu jakas fajna girlande albo inna rownie fajna dekoracje, aby wypelnic ta pusta przestrzen, ktora powstala calkiem przypadkiem.
A rownolegle do tipi mamy zawieszone polki, z rozmaitymi ksiazkam rodzicow, czyli Naszymi ;) Troszke zaadoptowalismy te poleczki, aby pokoik wygladal na bardziej dzieciecy, gdyz to wlasnie ten kacik moj maz upodobal sobie na tyle, ze go sobie przywlaszczyl juz jakis czas temu i od tamtej pory uzywa go jako home officu. Ponizej polek mamy wiec biureczko, na ktorym stoi sobie drukareczka i monitorek komputerka, do ktorego od czasu do czasu podlaczany jest tez Nasz laptoptopik ;)
Mysle, ze dodatki w postaci barwnych, drewnianych zabaweczek oraz terrarium z sukulencikami i dwie ramki na zdjecia rozweselily ta surowa, biurowa czesc na tyle, ze stala sie ona teraz troszke bardziej przyjazna zarowno dla oka jak i dla otoczenia ;) Jak widac, w tej mniejszej posrebrzanej ramce jest juz zdjecie :) Natomiast druga ramka z odciskiem stopki Olusia nadal czeka na wypelnienie wolnych miejsc fotografiami z pierwszych dwunastu miesiecy zycia mojego synka :) Planuje je zamowic w przeciagu najblizszych dni, ale zobaczymy jak mi to wyjdzie w praktyce :)
Recznie malowane, papierowe torby na zabawki rowniez w tonacji black & white sa bardzo praktyczne i trwale gdyz papier z jakiego zostaly wykonane nalezy do tych znacznie grubszych. Moglabym go przyrownac do tego typu papierow, z ktorego robione sa worki na ziemniaki HAHAHA :) Moze brzmi to smiesznie, wiem, ale jak wiadomo ziemniaki do lekkich raczej nie naleza, tak wiec wybor tworzywa ( w tym wypadku sztywny papier) z jakiego sa wykonane dla nich worki, doskonale sprawdza sie rowniez w przypadku zabawek. Jak widziecie oba wory sa naladowane zabawkami roznej masci i wielkosci doslownie po brzegi - moznaby rzecz, ze az sie z nich doslownie wylewa, a mimo to, worki zdaja egzamin na 6. To, ze worki sa pogniecione to jedynie dodatkowy efekt ich uzytkowania, ktory tylko dodaje im uroku i ciekawego efektu. Z worka w kreseczki wystaje glowa Dinozaura, od FreddiesTeddies ktory zostal zrobiony z Olusia pierwszych spiszkow, ale dokladniej o tym Dinozaurze pisalam juz TUTAJ. Taka piekna pamiatke, Mikolaj sprezentowal Olusiowi pod choinke w zeszlym roku :). Natomiast z drugiego worka o misiowej buzce " wygryza sie " Ciasteczkowy Potwor z Ulicy Sezamkowej ;) a obok niego niesmialo wylania sie zolta glowa, szalonego Minionka ;)
Natomiast z gory spoglada na nich z plakatu formatu A3 - Mis Olbrzym, ktory jest tak wielki, bo zjadl wszystkie literki! :) Uwielbaim plakaty od Szast i Prast, za ich humorystyczne teksty, a w tym szczegolnym przypadku rowniez wartosci edukacyjne i pikenie wypisane cale abecadlo pismem pierwszo albo drugoklasity na brzuszku owego misia :) W ten sposob, juz od najmlodszych latek Olus bedzie mogl zaczac swoja przygode z poznawaniem pierwszych literek w swoim ojczystym Jezyku Polskim :)
I tym pozytywnym akcentem kancze juz dzisiejszy wpis moi mili :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz