17 sierpnia 2015

Czekoladowe ciasto fasolowe z jablkami i rodzynkami ~ RECENZJA ~




Dzisiaj mam dla Ciebie recenzje przepisu na " Czekoladowe ciasto fasolowe z jablkami i rodzynkami " autorstwa Martyny Gabrych z  bloga nowecialo-nowezycie. Dokladny przepis na ten jakze przepyszny i zdrowy deser ;) znajdziesz TUTAJ. A tym czasem, ja opowiem Ci o swoich wrazeniach w trakcie pieczenia i pozniej smakowania tego dosc nietypowego jak dla mnie ( i moich kubkow smakowych) polaczennia skladnikow ;-) 


Na bloga Martyny natknelam sie calkiem przypadkowo...a wlasciwie to znalazlam go poprzez jej konto na Instagramie. Zauwazylam, ze "wrzuca"  tam bardzo duzo ciekawych propozycji na zdrowe i niekaloryczne wersje deserow ( i nie tylko) , ktore mimo ze bez dodatku szkodliwego cukru, to smakuja rownie dobrze, albo nawet i lepiej. I od tamtej pory, zaczelam "obserwowac" - jak to sie mowi w owczesnym jezyku instagramowicza ;)  - Martyne i jej bloga . Az w koncu, pewnego pieknego dnia, a dokladniej w czwartek 13go sierpnia 2015, popijajac poranna kawe i sprawdzajac swojego Instagrama moim oczom ukazal sie wpis od @martynaagab przedstawiajacy piekne zdjecia jeszcze piekniej podanego glownego bohatera tego postu, czyli mowa tu o  - czekoladowym ciescie fasolowym z jablkami i rodzynkami. 

Przyznam sie szczerze, ze na poczatku bylam troche sceptyczna i chwile zastanawialam sie, czy wogole warto wyprobowac ten niecodzienny przepis? Po raz pierwszy w zyciu jadlam ciasto, ktorego baze stanowilo warzywo...a dokladniej roslina stroczkowa, glowny bohater, a raczej bohaterka tego przepisu, czyli: czerwona fasola (!) TAK wlasnie fasola (!) ;-) Pomyslalam, raz sie zyje! do odwaznych swiat nalezy, a poniewaz lubie probowac nowych rzeczy, stwierdzilam, ze nie ma na co czekac tylko zaczac dzialac :) Od razu sprawdzilam, czy mam wszystkie niezbedne skladniki. Okazalo sie, ze mam wszystkie... OPROCZ wlasnie czerwonej fasoli w puszcze, bez ktorej ani rusz. 


Nie zastanawiajac sie dlugo, wsiadlam w samochod i razem z moja corcia Majeczka pojechalysmy na zakupy ( zreszta, jak co tydzien w piatek przypada mi ta "przyjemnosc"- hahaha- sarkazm) i uzupelnilysmy braki w kuchennych szafkach miedzy innymi o czerwona fasole w puszce.
Potem, poznym wieczorem, kiedy dzieci juz smacznie sobie spaly, zabralam sie za robienie tego o to przysmaku. Powiem Ci, ze juz na samym pocztku, w trakcie blendowania glownych skladnikow ( fasola + banany ) nie bylam zbytnio przekonana co do konsystencji, ALE pomielilam jeszcze troche i faktycznie masa zaczela wygladac absolutnie normalnie, jak kazda ciemna ( i plynna) masa ciasta ;-) Nastepnie dodalam pokrojone w grubsza kostke jablka i spora garsc rodzynek i wymieszalam. Poczym przelalam do formy, ktora uprzednio lekko wysmarowalam maselkiem i wysypalam bulka tarta. A na koniec wstawilam do piekarnika nagrzanego do temp.180 stopni. Martyna w swoim przepisie pisze, aby piec 50 minut, ale ja sprawdzalam co jakis czas patyczkiem i trzymalam w piecu dotad, dopoki mi sie nie obieral ;-) czyli rowna godzine. Później po wylaczeniu zostawilam jeszcze na dosłownie 5-10 min.w piekarniku,żeby sobie pobylo jeszcze w ciepelku ( tak dla pewnosci) ;-) i wyszlo idealnie - wcale nie za suche.

Ciasto sprobowalam dopiero na drugi dzien, jako moje sniadanie ;)Jak to wogole brzmi? Zjadlam ciasto na sniadanie (!) i to w dodatku fasolowe hahaha...kto by pomyslal ;-) 

W efekcie wyszlo pyszne i naprawde sycace  czekoladowe ciasto bananowo-fasolowe z rodzynkami i jablkami. Podalam je z plasterkami banana i truskawek oraz polalam jogurtem naturalnym i miodem, a na koniec posypalam platkami migdalowymi
Pomysl i przepis naprawde swietne i to bez dodatku zadnego cukru ;) naturalna slodycz wyszla tylko i wylacznie od owockow i miodzika.



Ubiegam teraz Twoje obawy i od razu na nie odpowiadam  - smaku fasoli anbsolutnie wogole nie czuc!


Powiem jeszcze, ze wedlug mnie,to ciasto im starsze tym jest lepsze! Pewnie sie teraz smiejesz, ale naprawde. Ciasto upieklam w piatek wieczor (14.08.15), a przed napisaniem tego posta zjadlam sobie jeszcze jego kawalek, zeby przypomniec sobie ten niecodzinny smak. Bylam po prostu zachwycona jak " przeszlo" ono swoimi smakami i nie stracilo przy tym wogole swojej naturalnej wilgotnosci, ktora zawdziecza polaczeniu fasoli z bananami.


A teraz, najlepsze zachowalam na koniec...czyli reakcja mojego meza na to ciasto - bezcenna ;) Cytuje: 

" Ooo! coz tam upieklas? jakies ciasto widze, no zobaczmy jak smakuje ten Twoj zakalec " -jak on smie wogole ;) - i zajadajac sie nadal mowil: " ooo, czekoladowe, to chyba Murzynek jest tak? nie jadlem jeszcze Murzynka". Ja mu na to odpowiedzialam, ze niech mu bedzie, ze to Murzynek, ale fasolowy ;) W tym momencie popatrzyl na mnie z niedowierzaniem i nic wiecej nie skomentowal. A kiedy spytalam go czy mu smakowalo i jakie ma wrazenia to jego odpowiedz brzmiala nastepujaco:  " Moze byc...dobre nawet, ale takie jakies bez smaku..." -- bez smaku?! to chyba on postradal wszystkie smaki (!) Eech Ci faceci...co tu duzo mowic, nie znaja sie i tyle. Po prostu nie wiedza co dobre ;)

A tak na powaznie mowiac, to wydaje mi sie, ze w glebi ducha to mu smakowalo tylko potrzebuje czasu na to aby " dorosnac" do tego niecodziennego polaczenia smakow :)
Mnie i mojej corci smakowalo i to bardzo! a szczegolnie gdy dolozylam kilka jego kawalkow do dzisiejszej owsianki i posypalam platkami migdalowymi! Pomysl ten okazal sie absolutnym strzalem w dziesiatke! a smak byl poprostu rewelacyjny! Szkoda tylko, ze nie zdazylam zrobic zdjecia, aby moc teraz je tu wstawic, no ale coz...glod i to nieziemskie polaczenie okazaly sie silniejsze i owsianka znieknela z mojego talerza w mgnieniu oka!

Jak widzisz, w stu procentach polecam Ci wyprobowanie przepisu na to pyszne ciacho! Sprobuj i przekonaj sie na wlasnej skorze, a napewno nie pozalujesz! Obiecuje! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram

Etykiety